Menu

Get your dropdown menu: profilki

czwartek, 22 maja 2014

Piętnasty "Dlaczego ?"

Od razu zapraszam do czytania, choć nie ma tego dużo <3

Justin



-Zjebałeś to stary, zjebałeś
-Co z nią ? I dlaczego ty płaczesz ? James co się stało ?- mówiłem coraz bardziej zdenerwowanym głosem, ale on tylko spuścił głowę i odszedł. Widziałem jego sylwetkę, kątem oka, która zatrzymała się obok jednego z lekarzy. Mężczyzna krzyknął krótko, do paru pielęgniarek, które od razu pobiegły za nim do pokoju Cailin. Nie wiedziałem co się dzieje, nikt mi nic nie powiedział. A co jeśli jej stan się pogorszył, a może polepszył. A co jeśli ona...Nie nie może. Nie wybaczył bym tego sobie. No ale dlaczego James by płakał. Jego łzy widziałem kilka lat temu, może więcej, gdy dowiedział się o tragedii rodziców. Coś się stało. Czuję to w swoim sercu. Zraniłem ją, to też czuję. Muszę się czegoś dowiedzieć.
          Podszedłem do brata, szturchając go w ramię, ale on nawet nie drgnął

-James
-Czego chcesz -powiedział jakby był pusty, te słowa były puste.
-Co się dzieje ? Proszę powiedz mi
-Nie to ty mi powiedz -powiedział tym samym głosem
-O co ci chodzi ?
-Dlaczego ? -Wstał z krzesła i wlepił we mnie swoje oczy, które z czasem były coraz to ciemniejsze od gniewu
-Nie rozumiem
-Dlaczego jej to zrobiłeś ? Dlaczego nie pomyślałeś -Krzyczał na mnie, co zwróciło uwagą wielu ludzi -Co wtedy myślałeś, że przelecisz tą szmatę a twoja dziewczyna się o tym nie dowie. Zrozumiałem przed chwilą jej ból. Stary ona miała tylko ciebie. Tylko tobie mogła zaufać, bo to ty jesteś podobny do niej. Nie ja, nie te cioty ze szkoły tylko ty. W tobie miała wsparcie. Była w tobie zakochana, po uszy. Nie widziałeś tego ? Czy chociaż raz powiedziałeś jej Kocham cię ? Ale tak szczerze prosto z serca. Po prostu  nie wierzę że jesteś moim bratem. Naprawdę nie wierzę.-powiedział siadając ponownie, ukrywając twarz w dłoniach, po których spływało coraz więcej kropli.
-James powiedz mi tylko jedno, czy ona .....-przerwał mi
-Nie żyje -po tych słowach poczułem ucisk w sercu.

Moja księżniczka, moja piękna, cudowna Cailin, nie ma jej już. Nie docierało do mnie to co usłyszałem. Nie żyje, nie żyje, nie żyje. Te słowa odbijały mi się w głowie, niczym echo. Nie wybaczę sobie tego. Nigdy. Czułem się jak frajer. Jak śmieć. Którym w rzeczywistości byłem. Była dla mnie całym światem. Moim oczkiem w głowie, jak i sercem bez którego żyć się nie da. Była moim życiem, była kobieta mojego życia. Boże dlaczego ja byłem taki głupi ? Dlaczego nie trzepnąłeś mnie w głowę ? Obudził bym się, nie poddał się. Ale niestety, stało się. Jestem skończonym dupkiem. DUPKIEM. Nie tak uczył mnie ojciec, nie tak uczyła mnie matka. I żeby własny brat, zmieszał mnie z błotem. Upadłem. Jestem na dnie. Wiem, że się nie podniosę, nie dam rady. A do końca życie zapamiętam te słowa

-Zjebałeś to stary, zjebałeś
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Usiadłem na krześle, wyobrażając sobie jej twarz. Nie mogłem uwierzyć o tym co się dzieje. W pewnym momencie lekarz wyszedł z pokoju.

-Który to pan Bieber ?
-To ja -odpowiedzieliśmy w tym samym momencie, razem z James'em
-Whatever. Jesteście spokrewnieni z Cailin ?
-Ja jestem jej chłopakiem
-A ja jej przyjacielem-spojrzał na mnie z morderczym spojrzeniem, które zignorowałem
-Więc.. Robiliśmy co w naszej mocy, naprawdę....
-Nie -krzyknąłem- Nie proszę.-poczułem napływające łzy do moich oczu, które za wszelką cenę chcą wypłynąć.
-Niech się pan uspokoi. Robiliśmy co w naszej mocy i  udało nam się przywrócić, prawidłowy rytm serca. -poczułem jak wielki głaz spada mi z serca.
-O jezu -powiedział James zamykając dłonią buzię
-Jak ona się czuję ?- spytałem
-Jest coraz lepiej. Naprawdę miała dużo szczęścia
-Doktorze, Dziękuje -podałem mu doń, która uścinął
-To moja praca
-Naprawdę, dzięki panu moje życie nabrało ponownie sensu. Czy mogę do niej wejść ?
-Tak tylko nie męcz jej
-Dziękuję
-A ty gdzie ?-zapytał James
-Do mojej dziewczyny
-Proszę cie nie zawal tego kolejny raz -powiedział z miną naprawdę poważną
-Obiecuję-wszedłem do środka

Zobaczyłem ją. Moją Cailin. Wyglądała na padniętą. No ale przed chwilą umarła, nawet nie chcę o tym myśleć. Podszedłem do jej łóżka. Miała zamknięte oczy, a jej prawa ręka wisiała bezwładnie na końcu łóżka. Chwyciłem za nią i zacząłem ogrzewać, ponieważ była bardzo zimna. Usiadłem na krześle obok łóżka i przyglądałem sie jej niewinnej twarzyczce.

-Cailin wiem, że śpisz i możesz tego nie usłyszeć ale mam coś dla ciebie.

Wyciągnąłem z kieszeni telefon i włączyłem podkład muzyczny, który wcześniej sam nagrałem.
Wziąłem glęboki oddech...

You’re beautiful, beautiful, you should know it
(You’re beautiful, beautiful, you should know it)
I think it’s time, think it’s time that you show it
You’re beautiful, beautiful



Cause all around the world people want to be loved
Yeah, cause all around the world, they’re no different than us
All around the world people want to be loved
All around the world, they’re no different than us
All around the world


[Jesteś piękna, piękna, powinnaś to wiedzieć
(Jesteś piękna, piękna, powinnaś to wiedzieć)
Myślę, że nadszedł czas, nadszedł czas byś pokazała, że
Jesteś piękna, piękna

Bo dookoła całego świata ludzie chcą być kochani
Tak, bo dookoła całego świata oni nie są inni niż my 
Dookoła całego świata ludzie chcą być kochani
Dookoła całego świata oni nie są inni niż my,
Dookoła całego świata]



Cailin

Zobaczyłam jasne światło. Bardzo jasne. Moja podświadomość, kazała mi iść w jego stronę, co zrobiłam. To światło nie było tylko jasne, było i piękne. Wydawało mi się że jestem juz jak najbliżej się da tego blasku, ale myliłam się. Zrobiłam ostatni krok. Światło oślepiło mnie, po raz ostatni. Otworzyłam szerzej oczy i ujrzałam, moje miasto, ale jakby w lepszej okazałości. Było tu czysto i przyjemnie. Przechodziłam obok wielu ludzi, których nie znałam. Idac długim chodnikiem ujrzałam swój dom. Podbiegłam do niego, a na schodach stali ......moi rodzice. Byłam w szoku. Czy to znowu się dziej ? To znowu był sen ? Raczej nie. Podbiegłam do nich tuląc się ze wszystkich sił, gdy nagle usłyszałam dziwne jęki. Spojrzałam w dół i ujrzałam nikogo innego jak mojego kochanego braciszka -Jaxon'a. Przytuliłam go od razu. Byłam taka szczęśliwa że widzę ich po raz kolejny. Ale dlaczego ? Była jedna opcja. Umarłam. Spełniło się to czego chciałam. Byłam dumna z tego że zostawiłam co złe i chciałam być z nimi. Z moją rodziną. 
Nagle usłyszałam głos. Anielski głos. Brzmiał tak doskonale. Przymknęłam oczy by napawać się tymi słowami i melodią.

You’re beautiful, beautiful, you should know it
(You’re beautiful, beautiful, you should know it)


Otworzyłam oczy by wrócić do rodziny, gdy nagle zrozumiałam że jestem w szarym pomieszczeniu. Nie ruszałam się , ale nadal słyszałam ten cudowny głos. Wtedy poczułam że ktoś, trzyma moją rękę. Otworzyłam szerzej oczy i zwróciłam głowę w stronę, niebiańskiego głosu.

-Justin ? -powiedziałam zaskoczona i poczułam jak kręci mi się w głowie. Odpłynęłam ponownie.

Dziękuję <3 Wiem że myśleliście pewnie że już koniec że będzie smutno ! Ale nie tak szybko <3 Do zobaczenia za niedługo :)




środa, 14 maja 2014

Czternasty "Zjebałeś to stary, zjebałeś "

Wiem że rozdział był dość dawno :( Przepraszam ! Na początku macie przypomnienie jak skończył się ostatni rozdział. Zapraszam do czytania i komentowania <3

James

-----------------------------------------------------------------------------------------------------
-O kurwa -krzyknąłem
-Panie Bieber, coś ty powiedział ?
-Proszę pana mam bardzo poważną sprawę, może mi pan podać adres Cailin Ruso ?
-Po co ci to chłopcze ?-zapytał spokojny
-Bo zaraz pana uczennica może umrzeć chyba tego nie chcemy no nie -szepnąłem mu do ucha. Byłem bardzo zdenerwowany.
-O matko, Proszę. ul.Light 98
-Dziękuje i proszę nikomu nie mówić

Wybiegłem z klasy najszybciej jak potrafiłem. Biegnąc, zauważyłem już dobrą ulicę. 95,96,97 i jest. 
Wparowałem do jej domu jak oparzony. Na dole nigdzie jej nie znalazłem. Poleciałem na górę schodami i znalazłem ja w łazience. Jej twarz była blada, mokra jeszcze od łez. A reszta ciała była pokryta czerwoną krwią.

----------------------------------------------------------------------------------------------------
-Cailin ! Cailin spójrz na mnie -krzyczałem do niej potrząsając jej delikatne ciało.
-Kurwa Cailin, tylko proszę cię nie umieraj -do moich oczu zaczęło napływać co raz więcej łez, które jak najszybciej chciały się wydostać. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i wykręciłem numer na pogotowie.
-Dzień dobry-mówiłem zdenerwowany-Proszę przysłać karetkę.
-Co się stało ?
-Moja koleżanka leży cała zakrwawiona
-Jak do tego doszło ?
-Chciała popełnić samobójstwo. Ale czy możecie już wysyłać tą cholerną karetkę
-Proszę się nie denerwować. Czy poszkodowana oddycha ?
-Chyba tak, ale pośpieszcie sie
-Gdzie jesteś dokładnie
-Ulica Light 98
-Ratownicy już do was jadą, a teraz proszę mi powiedzieć skąd pochodzi krwawienie ?
-Z ręki
-Dorze, wiec proszę przyłożyć do miejsca krwawienia jakiś materiał i zatamować krwawienie
-Dobrze -wykonałem to co kazała mi kobieta
-Teraz tylko proszę czekać
-Do widzenia

Rozłączyłem się. Prosiłem w tym momencie Boga, by jak najszybciej pojawili się tu lekarze, ratownicy cokolwiek tylko żeby uratować Cailin. Nie znałem jej długo. Prawię w ogóle jej nie znałem. Po tym SMS zrozumiałem, że przyczyną jej postępowania był Justin. Co ten chuj jej zrobił ? I ten napis na jej ręce-FOREVER. Miałem tak dużo pytań na które tylko ona znała odpowiedzi. Ale nie uzyskam ich na razie. Nie dziś, może nawet nie w tym życiu.
          Załamany wpatrywałem się w jej bladą twarz, która nie miała żadnego wyrazu. Usłyszałem głosy i kroki, wydobywające się z dołu.

-Tu jesteśmy -krzyknąłem
-James co ty tu robisz ?
-Justin Kurwa a co ty tu robisz ?
-Zostaw ją
-Chciała mojej pomocy jak widzisz, nie twojej -pokazałem mu wiadomość od Cailin
-Mój Boże
-Justin wiem że to przez ciebie, co się stało między wami ?
-Nic co powinieneś wiedzieć
-Justin Kurwa, twoja dziewczyna leży cała we krwi, na twoich oczach i to przez ciebie, powiedz o co chodzi
-Alice
-Nie mów -popatrzyłem na niego ze zdenerwowaną miną
-Tak
-Kurwa
-Wiem
-To dobrze że przynajmniej wiesz -powiedziałem ironicznie

Wtedy rozległ się krzyk jakiegoś mężczyzny.

-Halo gdzie jesteście ?
-Na górze w łazience, pośpieszcie sie -odkrzyknąłem

Wtedy do łazienki, weszło trzech mężczyzn, ubranych dokładnie tak samo, w strojach ratowników medycznych. Jeden z nich ułożył noszę obok Cailin, na których po chwili już leżała przypięta. Odliczyli do trzech i podnieśli ja z ziemi, wynosząc z pomieszczenia i później z domu. Wsadzili ja do karetki i jedyne co udało mi się ich zapytać, był to adres szpitala, do którego jechali. Od razu wsiedliśmy z Justinem do jego auta i udaliśmy się za karatką. Na miejscu, wbiegliśmy zdenerwowani do budynku, w którym nie było prawie nikogo. Zauważyłem kobietę za biórkiem, która miała obok siebie postawiony napis- Rejstracja. Podbiegłem do niej, po czym dołączył do mnie Justin.

-Przepraszam gdzie możemy znaleźć Cailin Ruso ?- zapytałem a kobieta odpowiedziała nie unosząc głowy
-To ta z pociętymi rękoma ?
-Tak -odpowiedzieliśmy równo z Juss'em, na co ona podniosła głowę. Spojrzała raz na mnie, raz na Justina z zdezoriętowaną miną
-Chyba za dużo wczoraj wypiłam-przetarła oczy-Albo widzę podwójnie-wybuchliśmy śmiechem
-Jesteśmy bliźniakami -powiedział Justin. Kobieta spuściła głowę do swoich papierów dodając cicho
-Chyba Klonami. Dobrze więc Cailin Ruso, hmmm, sala numer 13.
-Dziękujemy

Pobiegliśmy korytarzem szukając właściwej sali. Gdy ją znaleźliśmy, planowałem wejść do środka. Jednak drogę zagrodził mi jeden z lekarzy.

-A wy do kogo ?
-Cailin Ruso
-Jesteście jej
-Ja chłopakiem -odezwał się Juss
-A ja przyjacielem
-Tsa -parsknął Justin
-Zamknij się -rzuciłem krótko-Możemy do niej wejść ?
-Ale tylko jeden. Jest ona bardzo osłabiona, przez co jest w okropnym stanie.
-Dobrze, ja pójdę- powiedział mój brat
-O nie. Ciebie to ona na pewno nie chce teraz widzieć. Siadaj tu i czekaj na mnie -wskazałem palcem na krzesło
-Nie zachowuj się jakbyś był starszy, bo nie jesteś -powiedział Justin, siadając na wyznaczonym przeze mnie miejscu

Otworzyłem drzwi i ujrzałem w środku tylko jedno łóżko, na którym leżała moja krucha "Przyjaciółka". Podszedłem do dziewczyny.

-James, jesteś -posłała mi lekki uśmiech, choć było widać że, nawet ten uśmiech był dla niej ciężki
-Mała, co jest ?
-Już jest dobrze -powiedziała zasmucona
-Wiem wszystko-na te słowa dziewczyna odwróciła głowę
-James, muszę ci powiedzieć kilka rzeczy


Justin



-O nie. Ciebie to ona na pewno nie chce teraz widzieć. Siadaj tu i czekaj na mnie
-Nie zachowuj się jakbyś był starszy, bo nie jesteś- powiedziałem w stronę James'a

Chłopak otworzył drzwi, za którymi po chwili zniknął. Siedziałem, czekając w niepewności i złości.
Jak ja jej mogłem to zrobić ? Jak ? Ona była, jest cudowna. Jej uśmiech, nadaje mojemu życiu sens, je oczy, są dla mnie jak małe perełki, znikające co chwilę w jej pięknych i długich rzęsach. Kocham ją. Kocham ja tak bardzo, że jeżeli umrze, ja umrę sam. Chcę być z nią na zawsze, Forever. Właśnie ! Przecież to miała, wycięte na ręce -Forever. To znaczy że kocha mnie, chyba. Już sam nie wiem co mam o tym myśleć. Pewnie połowa z was nie wie jak to jest kiedy, osoba która jest najważniejsza w waszym życiu, chcę odejść od ciebie. Ale to moja wina ! Prze pożądanie do ciała innej kobiety, zapomniałem o wszystkim. Mój mózg nie pracował. Moja podświadomość, milczała. To po prostu nie byłem w 100% ja. Zniszczyłem tą miłość, tą miłość, która mogła istnieć wiecznie. Dwoje kochających się ludzi. Jedno zostało poddane próbie, którą wykorzystał, nie myśląc w ogóle o drugiej osobie

                 Zobaczyłem otwierające się drzwi, z których wyłonił się James. Zauważyłem kilki łez na jego policzkach, którym dał spokojnie spływać. Podszedł do mnie i kładąc z wielką siłę swoją dłoń, na moim ramieniu powiedział :

-Zjebałeś to stary, zjebałeś


Witam witam <3 Wiem nie było mnie długo, ale myśl że wybaczycie mi czytając ten rozdział :) Jestem w sumie z niego zadowolona bo chciałam żeby tak własnie wyglądał. Historia kiedyś sie skończyć musi. Ale czy teraz ? Musicie sie przekonać, czytając kolejny rozdział :) Do zobaczenia :* Buźki 


środa, 7 maja 2014

Uwaga !! Wazne ;*

Uwaga !


Jestem na wymianie i jak wiadomo klawiatury tutaj (w Niemczech) nie są takie jak w Polsce i jedno zdanie rozdziału zajęło mi 10 minut, dosłownie ; ( Dlatego chce was tylko powiadomić już 12 maja będzie nowy rozdział a może nawet dwa. Przygotujcie się ;* Jeszcze raz przepraszam i do zobaczenia