Komentujcie :) Bardzo proszę <3
Cailin
-Justin..?-przeciągnęłam, odsuwając się od chłopaka -Od kiedy ty masz...-nie dokończyłam
- Ja ich nie mam kochanie...-usłyszałam głos za swoimi plecami
-Justin jak to ty tam, przecież ty tu -mówiłam zdezorientowana, nie wiedząc w którą stronę mam patrzeć. No Justina, czy na ...Justina w tatuażach.
-Cailin miałem ci powiedzieć wczoraj, ale nie było okazji- podrapał się po karku
-Okazji było wiele Justin-krzyknęłam -Powiedz mi o co tu chodzi ?!- krzyczałam dalej
-Usiądź, proszę -poprosił mnie Justin, ale odmówiłam
-Postoje, a teraz mów
-No więc to jest mój -przerwał, po czym wypuścił głośno powietrze z ust -Brat. Brat bliźniak -wskazał na "Justina" bez tatuaży, a ten pomachał mi posyłając mi uśmiech. Odwzajemniłam go
-Więc miałeś jeszcze brata i nic mi nie powiedziałeś ?-krzyczałam na chłopaka
-Sam się wczoraj dowiedziałem, że on żyję. Że nie zrobił głupstwa, przez które już nigdy bym go nie zobaczył -krzyknął w moją stronę
-Ej, ej. Bo się pozabijacie jeszcze. -powiedział brat Justina -Jestem James -podał mi rękę
-Cailin miło mi cię poznać-podałam mu swoją dłoń którą od razu ucałował. Zarumieniłam się lekko, ale chyba nikt nie zauważył. -Przepraszam za tą sytuację z wcześniej
-Nie masz za co szczerze mówiąc, mógłbym być tak codziennie witany, bo Justin jest mniej romantyczny od ciebie -zaśmiał się James, na co ja sie zarumianiłam, a Justin lekko się wkurzył
-Nie wyobrażaj sobie za dużo -objął mnie ramieniem i zaprowadził ze sobą do pokoju. Usiadłam na łóżku i spojrzałam morderczo na Juss'a.
-Cailin, przepraszam. Wiem powinienem ci wcześniej powiedzieć o nim
-Justin, już jest okey.
-Czyli zła nie jesteś ? -zapytał
-Tego nie powiedziałam-chłopak podszedł do mnie kładąc mnie na łóżko, stanął nade mną okrakiem. Pochylił się i przybliżył swoje usta do moich. Wbił się w moją wargę. pozostawiając na niej mokry i przyjemny pocałunek.
-A teraz ?
-Teraz już nie -położyłam dłoń na jego szyi i przyciągnęłam do siebie, by ponownie go pocałować. Po pocałunku wstaliśmy i zeszliśmy na dół do kuchni gdzie siedział James.
-Więc już wszystko wiesz ?
-Tak w sumie to nie
-Kiedyś ci powiem kochanie, chcesz coś zjeść ?
-Z chęcią
-Zrobiłem tosty więc możecie sobie zjeść jak chcecie
-Okey
-James pamiętaj dziś idziesz z nami do szkoły -przyglądałam się ich rozmowie
-Taa, niestety
-Poproszę dyrektorkę byś był ze mną w klasie, muszę cię mieć na oku -powiedział stanowczo Justin
-Dobrze mamusiu -szczypał jego policzek
-Cailin chcesz wrócić do domu ?
-Jasne
-Okey to ja ide się ubrać zaraz wracam, a ty nie waż się jej dotknąć- ostrzegał Jams'a
-Taa jasne -wybuchłam śmiechem razem z James'em -W jaki sposób oczarował cię Justin ?-zaśmiał się
-W szkole na lekcji, najpierw mnie "obraził" a potem przeprosił, i w sumie tak się zaczęło
-Czyli nie jak w bajce -zadrwił
-No nie
-Dobra koniec romansu jedziemy do ciebie piękna
-A co ze mną ?
-Jak Cailin się ogarnie, co zajmie jej jakąś godzinkę
-Lub dwie -dodałam
-Przyjedziemy po ciebie, masz być gotowy
-Okey
-Chodźmy już
Ubrałam buty i udałam się do samochodu Justina. Byliśmy na miejscy po jakiś 5 minutach. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka, a za mną Juss.
-Dasz mi chwilkę ?
-Ale długą ?
-Chcę wziąć prysznic
-Okey a mogę z tobą ?
-Nie przesadzaj. Masz cały dom dla siebie oprócz mojej łazienki -musnęłam jego usta i pobiegłam na górę. Wyciągnęłam z szafy czyste ciuchy razem z bielizną i poszłam do toalety. Umyłam dokładnie moje ciało a po spłukaniu, idealnie wytarłam. Założyłam przygotowane ciuchy i zrobiłam lekki makijaż
-A teraz ?
-Teraz już nie -położyłam dłoń na jego szyi i przyciągnęłam do siebie, by ponownie go pocałować. Po pocałunku wstaliśmy i zeszliśmy na dół do kuchni gdzie siedział James.
-Więc już wszystko wiesz ?
-Tak w sumie to nie
-Kiedyś ci powiem kochanie, chcesz coś zjeść ?
-Z chęcią
-Zrobiłem tosty więc możecie sobie zjeść jak chcecie
-Okey
-James pamiętaj dziś idziesz z nami do szkoły -przyglądałam się ich rozmowie
-Taa, niestety
-Poproszę dyrektorkę byś był ze mną w klasie, muszę cię mieć na oku -powiedział stanowczo Justin
-Dobrze mamusiu -szczypał jego policzek
-Cailin chcesz wrócić do domu ?
-Jasne
-Okey to ja ide się ubrać zaraz wracam, a ty nie waż się jej dotknąć- ostrzegał Jams'a
-Taa jasne -wybuchłam śmiechem razem z James'em -W jaki sposób oczarował cię Justin ?-zaśmiał się
-W szkole na lekcji, najpierw mnie "obraził" a potem przeprosił, i w sumie tak się zaczęło
-Czyli nie jak w bajce -zadrwił
-No nie
-Dobra koniec romansu jedziemy do ciebie piękna
-A co ze mną ?
-Jak Cailin się ogarnie, co zajmie jej jakąś godzinkę
-Lub dwie -dodałam
-Przyjedziemy po ciebie, masz być gotowy
-Okey
-Chodźmy już
Ubrałam buty i udałam się do samochodu Justina. Byliśmy na miejscy po jakiś 5 minutach. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka, a za mną Juss.
-Dasz mi chwilkę ?
-Ale długą ?
-Chcę wziąć prysznic
-Okey a mogę z tobą ?
-Nie przesadzaj. Masz cały dom dla siebie oprócz mojej łazienki -musnęłam jego usta i pobiegłam na górę. Wyciągnęłam z szafy czyste ciuchy razem z bielizną i poszłam do toalety. Umyłam dokładnie moje ciało a po spłukaniu, idealnie wytarłam. Założyłam przygotowane ciuchy i zrobiłam lekki makijaż
Zeszłam na dół do Justina, który siedział na sofie oglądając telewizję.
-Woow... Kochanie wyglądasz pięknie
-Dziękuję. Idziemy?
-Jasne
Wyszliśmy z domu, które zamknęłam na klucz. Wzięłam ze sobą jeszcze torebkę z zeszytami i weszliśmy do auta. Podjechaliśmy pod dom Justina, pod którym stał już James. Wsiadł do auta i ruszyliśmy do szkoły. Na miejscu wysiedliśmy całą trójką z auta kierując się do środka. Weszliśmy głównymi drzwiami i wzrok każdego był skupiony w nasza stronę.
-Czuję się jak gwiazda -szepnął mi do ucha James
-Nie przyzwyczajaj się -powiedział Justin, na co się zaśmiałam. Podeszliśmy do szafek gdzie stał Chaz.
-Hej stary
-Siema. Cześć piękna
-Hej Chaz -pocałowałam go w policzek
-Czyżby to był James ? -zapytał chłopak nie dowierzając
-Ale ty jesteś idiotą -powiedział James uderzając dłonią o czoło
-Siems ziom, dawno cię nie było
-Wiem ale wróciłem
-Się cieszę
-Dobra gadajcie sobie dalej my idziemy na lekcję -powiedział Juss. Skinęłam głową i udaliśmy się pod klasę. Akurat był Wf, który jak zawsze mieliśmy ze sobą. Weszliśmy na salę, trzymając się za rękę, gdy podeszła do nas szkolna "Laleczka".
-Hej Justin hej Cait...
-Cailin -poprawiłam ja
-Nie ważne -machnęła ręką - Justin czy możemy pogadać ?
-My nie mamy o czym gadać
-Daj mi 5 min i sobie pójdę
-Okey. Kochanie idź zaraz do ciebie przyjdę
-Dobrze- powiedziałam zrezygnowana
Usiadłam na ławce za szkołą, gdy reszta mojej klasy grała w siatkę. Wyciągnęłam telefon z kieszeni.
-Woow... Kochanie wyglądasz pięknie
-Dziękuję. Idziemy?
-Jasne
Wyszliśmy z domu, które zamknęłam na klucz. Wzięłam ze sobą jeszcze torebkę z zeszytami i weszliśmy do auta. Podjechaliśmy pod dom Justina, pod którym stał już James. Wsiadł do auta i ruszyliśmy do szkoły. Na miejscu wysiedliśmy całą trójką z auta kierując się do środka. Weszliśmy głównymi drzwiami i wzrok każdego był skupiony w nasza stronę.
-Czuję się jak gwiazda -szepnął mi do ucha James
-Nie przyzwyczajaj się -powiedział Justin, na co się zaśmiałam. Podeszliśmy do szafek gdzie stał Chaz.
-Hej stary
-Siema. Cześć piękna
-Hej Chaz -pocałowałam go w policzek
-Czyżby to był James ? -zapytał chłopak nie dowierzając
-Ale ty jesteś idiotą -powiedział James uderzając dłonią o czoło
-Siems ziom, dawno cię nie było
-Wiem ale wróciłem
-Się cieszę
-Dobra gadajcie sobie dalej my idziemy na lekcję -powiedział Juss. Skinęłam głową i udaliśmy się pod klasę. Akurat był Wf, który jak zawsze mieliśmy ze sobą. Weszliśmy na salę, trzymając się za rękę, gdy podeszła do nas szkolna "Laleczka".
-Hej Justin hej Cait...
-Cailin -poprawiłam ja
-Nie ważne -machnęła ręką - Justin czy możemy pogadać ?
-My nie mamy o czym gadać
-Daj mi 5 min i sobie pójdę
-Okey. Kochanie idź zaraz do ciebie przyjdę
-Dobrze- powiedziałam zrezygnowana
Usiadłam na ławce za szkołą, gdy reszta mojej klasy grała w siatkę. Wyciągnęłam telefon z kieszeni.
Justin
Poszedłem za Alice. Szliśmy korytarzem, gdy stanęliśmy przy kantorku woźnego. Co ona kombinuje ? -pomyślałem
-Wejdźmy -powiedziała
-A dokładnie czego chcesz ?
-Tego co zawsze, co zawsze cię uszczęśliwia -powiedziała mi do ucha. Była tak pociągająca
-Okey -szarpnąłem ją na ramię i wciągnąłem do środka
-Wiedziałam że kochasz mnie nie tą...-zatkałem jej buzią swoją ręką
-Nie gadajmy o niej, chcę cię tu i teraz
Nie wiem o czym wtedy myślałem. Dosłownie zdarłem z niej ubrania, które wylądowały na ziemi. Wbiłem się w jej usta, wstykając swój jezyk do jej buzi
*Scena +18 * (hahahah zoboczuchy będą nie najedzone )
-Okey -szarpnąłem ją na ramię i wciągnąłem do środka
-Wiedziałam że kochasz mnie nie tą...-zatkałem jej buzią swoją ręką
-Nie gadajmy o niej, chcę cię tu i teraz
Nie wiem o czym wtedy myślałem. Dosłownie zdarłem z niej ubrania, które wylądowały na ziemi. Wbiłem się w jej usta, wstykając swój jezyk do jej buzi
*Scena +18 * (hahahah zoboczuchy będą nie najedzone )
Cailin
Nie było ich już bardzo długo, a lekcja powoli się kończyła. Stwierdziałam że ich poszukam. Szłam pustym korytarzem, nie wiedząc gdzie mogą być. W pewnym momencie usłyszałam głos Alice, która mówiła bardzo ale to bardzo głośno. Było ją słuchać w całej szkole. Doszłam do kantorka woźnego, gdzie usłyszałam również głos Justina
-Jesteś cudowna Alice
-Chcę być twoja tylko twoja
-I będziesz -podsłuchiwałam. Ich głosy wydawały się bardzo ciężkie. Oddychali bardzo głośno. Postanowiłam wejść do środka. Po otwarciu drzwi, moje oczy mało co mi nie wypadły. Justin z tą dziwką Alice. Nadzy, leżacy nad sobą. Był to okropny widok. Chłopak którego kochałam, oszukiwał mnie. Łzy napłynęły mi do oczu. Nawet nie zauważyli że weszłam do środka. Nie patrzyłam na nic innego tylko na twarz Justina. Był .....szczęśliwy ? Woda z moich oczu płynęła jak wodospad po moich policzkach. Nie mogłam przestać płakać. Patrzyłam wciąż na jego twarz z niezrozumieniem i rozczarowaniem. Machałam lekko głową na boki, nie mogąc uwierzyć.
-Jesteś skończonym skurwielem Bieber.-Krzyknęłam z całych swoich płuc. Dopiero wtedy zauważyli mnie w pomieszczeniu. Justin od razu wstał zakładając swoje spodnie.
-Cailin ja... -nie dokończył bo wybiegłam z pokoju. Mijając tak szybko wszystkie szkolne szafki, żałowałam tego że go poznałam. I w śnie i w realu. Chciałam skończyć to gówno. Nie mam dla kogo żyć, ponownie. Biegłam przez tłoczne ulice, chcąc dostać się do domu.
Justin
Jestem zerem. Pierdolonym zerem. Jak mogłem to zrobić i to jeszcze jej. Dziewczynie mojego życia. Jestem idiotą, nigdy sobie tego nie wybaczę. "Jesteś skończonym skurwielem Bieber " Jej łamiący się głos, który był połączony z falami łez, obijał mi się ciągle w głowie. Wybiegłem za nią ale jej już nie było w szkole. Wróciłem do pokoju, gdzie stała Alice, wciągając na siebie ciuchy.
-Jeżeli mi nie wybaczy, przysięgam że cię zabije
-Mój ujciec jest policjantem znajdzie cię
-Chuj mnie obchodzi twój stary, jeśli ona mi nie wybaczy, pożałujesz tego co zrobiłaś
-Ale to też twoja wina Justin -podszedłem do niej łapiąc jej nadgarstki podciągając do góry.
-Zginiesz, rozumiesz zginiesz -wybiegłem ze szkoły udając się w kierunku domu Cailin
Jakim ja byłem idiotą. Moje życie bez niej, jest nic nie warte. Ona dawała mi siłę, ona sprawiała że uśmiechałem się codziennie. Kocham ją. Rozumiecie kocham.
Cailin
Wbiegłam z płaczem do domu. Nie widziałam co zrobić, ale wiem jedno nie chce się już męczyć w tym życiu. Pobiegłam do łazienki wyciągając z szafki żyletkę. Bałam się, nie wiem czego ale się bałam. Bałam się zrobić to po raz kolejny. No ale kto mi pomoże ? Na pewno nie Justin, choć jest on jedynym..... Przecież jest jeszcze James !-Pomyślałam Wyciągnęłam telefon z kieszeni i napisałam do niego sms.
James, nie znamy się długo, ale jesteś teraz jedyną osobą której mogę zaufać. Zobaczymy się za parenaście lat. ( W innym świecie ) Chcę bys wiedział tylko jedno, jeśli już wyglądasz jak Justin, nie bądź taki jak on. Bądź dobrym człowiekiem. Proszę. Będę cię obserwować z ...Góry. Do zobaczenia. "Kocham cię " Haha -Cailin -kliknęłam wyślij
Wzięłam żyletkę w ręce i namalowałam nią słowo "Forever". Rana zaczęła mnie bardzo piec. Krew zaczęła spływać po mojej ręce. Zakręciło mi się w głowię i odpłynęłam.
James
Poczułem wibrację w kieszeni. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i zobaczłem że dostałem sms od ...Cailin.
James, nie znamy się długo, ale jesteś teraz jedyną osobą której mogę zaufać. Zobaczymy się za paręnaście lat. ( W innym świecie ) Chcę byś wiedział tylko jedno, jeśli już wyglądasz jak Justin, nie bądź taki jak on. Bądź dobrym człowiekiem. Proszę. Będę cię obserwować z ...Góry. Do zobaczenia. "Kocham cię " Haha .Cailin
-O kurwa -krzyknąłem
-Panie Bieber, coś ty powiedział ?
-Proszę pana mam bardzo poważną sprawę, może mi pan podać adres Cailin Ruso ?
-Po co ci to chłopcze ?-zapytał spokojny
-Bo zaraz pana uczennica może umrzeć chyba tego nie chcemy no nie -szepnąłem mu do ucha. Byłem bardzo zdenerwowany.
-O matko, Proszę. ul.Light 98
-Dziękuje i proszę nikomu nie mówić
Wybiegłem z klasy najszybciej jak potrafiłem. Biegnąc, zauważyłem już dobrą ulicę. 95,96,97 i jest.
Wparowałem do jej domu jak oparzony. Na dole nigdzie jej nie znalazłem. Poleciałem na górę schodami i znalazłem ja w łazience. Jej twarz była blada, mokra jeszcze od łez. A reszta ciała była pokryta czerwoną krwią.