Menu

Get your dropdown menu: profilki

czwartek, 20 marca 2014

Siódmy cz 2 "Zrobię wszystko "

Przeczytajcie notkę pod rozdziałem <3 Dziękuję za wasze komentarze i zapraszam na część 2 roz. 7 <3



Cailin

-Może usiądziesz ?- zapytał zielonooki
-Niech bedzie- mruknęłam pod nosem- Po co mnie tu wziąłeś ?
-Chcę cie bliżej poznać Cailin -powiedział z łobuzerskim uśmiechem
-A co jeżeli ja nie chcę ciebie ?
-Wiem że chcesz!
-Niby skąd ?
-Widzę to w twoich oczach -oznajmił 
-To chyba źle widzisz. -skręciłam głowę w stronę chłopaka, który wstał z fotela na przeciwko i usiadł obok mnie.
-Cailin słońce, ten Justin źle cię traktuję -głaskał mnie po udzie, a ja automatycznie odsuęłam się- Ja się tobą lepiej zaopiekuje.
-Zboczeniec- warknęłam w jego stronę, co go lekko wkurzyło 
-Myśl co chcesz, ale nie jestem taki -wtedy w jego oczach zobaczyłam zupełnie innego chłopaka.
-A jaki jesteś ? Oprócz tego, że porywasz ludzi, przetrzymujesz w ... nawet nie wiem czym to nazwać !
-Jestem zupełnie inny... - powiedział podchodząc do okna w rogu pokoju.


                Chłopak wpatrywał się z szybę. Stał nie ruchomo i nie wydawał żadnego głosu z siebie. Siedziałam cicho, bawiąc się włosami. W pewnej chwili chłopak zwrócił sie w moją stronę :

-Cailin, wiem że nie znamy się, ale nie chce byś myślała że jestem przestępcą i zboczeńcem.
-Y...E... tak w ogóle to jesteś ? -zapytałam
-Max
-Więc Max, może i mam takie myśli o tobie, ale odpowiedz mi na parę pytać proszę.
-Odpowiem tylko na te które mogę odpowiedzieć - oznajmił chłopak
-Dobrze - mruknełam - Dlaczego ?
-Ale co dlaczego ?
-Dlaczego to wszystko ? Po co ci ja, Justin i nasze rodziny ?
-Nie ja to wymyśliłem i nie ode mnie wszystko zależy 
-To od kogo ?- wypytywałam
-Od mojego ...oj ..... szefa. Od mojego szefa
-Wiem że mój ojciec i ojciec Justina nie chcieli robić z nim interesów, ale żeby ich porywać ?
-To nie moja wina- krzyknął - Ja mu tylko pomagam. Myślisz że chce to robić ?
-Ale to ty porwałeś mnie i Justina ?
-Tak
-Yhymm..- zaczęłam układać sobie wszystko w głowie - To jeszcze jedno ?
-Pytaj ...
-Dlaczego nie odejdziesz od niego ? Od twojego szefa ?
-Nie mogę - powiedział zaciskając szczękę
-Dlaczego ?
-Bo nie 
-Nie możesz powiedzieć ?- wypytywałam, widząc że jest coraz bardziej wkurzony
-Nie kurwa nie mogę rozumiesz ? To mój pierdolony ojciec ! Nie mogę od niego odejść, jeśli chce żyć !- Krzyczał, chodząc po pokoju. Byłam przerażona i pełna obaw że ze złości zrobi mi krzywdę.
-P.. przepraszam, j..ja nie chciałam. - schowałam twarz z dłonie, podkulając kolana do klatki piersiowej.
-Cailin to ja przepraszam. Nie powinienem krzyczeć na ciebie. Wybacz - Wybacz ? Chłopak który jest przestępcą, razem ze swoim ojcem, prosi mnie o wybaczenie ?- pomyślałam
-Nic się nie stało Max
-Chcesz coś do jedzenia, lub do picia ?
-Poproszę- opowiedziałam, widząc że opadły w nim emocje


       Justin

                            Gdzie on ja wziął ? Martwiłem się o nią. A jak jej coś zrobi ? Boże nawet nie chcę o y myśleć co ten chuj Max może jej zrobić.Skąd go znam ? Chodziłem z nim do szkoły. Wyrywał każdą laskę, wykorzystywał i zostawiał. Na myśl o tym co robi teraz z Cailin zrobiło mi się nie dobrze. Moje dłonie, zaciskały się w pięści którymi miałem ochotę uderzyć pierwsza napotkaną osobę. Usłyszałem szmer zza siebie. Odwróciłem sie i ujrzałem Jaxon'a przecierającego zaspane oczy. 

-Hej młody - powiedziałem z uśmiechem
-Hej Justin. Gdzie Cailin ? Gdzie mama ? -Mama ? Właśnie gdzie jest ciało ich mamy ?
-Zaraz przyjdą -powiedziałem zmieszany
-Okey. - starałem się być dobrej myśli, zatracając złe myśli w  zabawie z małym Jaxon'em.



Cailin


-Wiem że trudno ci siedzieć ze mną tutaj, ale nie zrobię ci krzywdy - wtedy usłyszałam czyiś głos zza drzwi
-Kurwa, czy ty zawsze musisz wszystko spierdolić Jay ? Ja pierdole, zrób coś z tym. Zadzwonie potem Pa
-Osz kur.... Cailin jest źle - powiedział przerażony Max
-Jak źle ?
-Ten głos...To mój ojciec. Nie może cie widzieć jak pijesz sobie herbatkę z jej synem.
-Max ?-spytałam przerażona
-Musisz coś zrobić !
-Co ? Zrobię wszystko !
-Siadaj . -powiedział klepiąc się po kolanach - To będzie najlepsze wyjście
-Mam ci usiąść na kolanach ? Serio ?- nie dowierzałam
-Tak usiądź przodem do mnie i......i musisz  -dukał coś pod nosem
-Co ? Co muszę ?
-Musi on pomyśleć że chciałem się z tobą "zabawić".
-Mam cię pocałować ? Tak ?
-Jeśli chcesz być bezpieczna. To jedyne wyjście. - słyszałam coraz głośniejsze kroki dobiegające zza drzwi
-Okey. Niech będzie. Ale nie przekraczaj granic - usiadłam na chłopaku, zbliżając usta do jego.
-Nie obiecuje - dodał z łobuzerskim uśmieszkiem



Nie jest on jakiś dłuuugi, ale jest . Zapraszam do komentowania. Dziekuje z całego serca z 1K wyświetleń. Dziękuje wszystkim za czytanie bloga i wspieranie mnie w tym. Dziękuje jeszcze raz z całego serducha :)





Tumblr_majy24kr0x1re2cebo1_500_largeCailin i Max




7 komentarzy: