Rozdział siódmy podzieliłam na 2 części, dlatego jest on
krótki. Proszę o komentarze i zapraszam do czytania. <3
Cailin
-Dziękuję-spojrzałam w głąb jego oczu. Justin zbliżył się jeszcze bliżej nasze usta dzieliły centymetry. Potem już tylko milimetry. Delikatnie dotknął moich ust, ale nawet nie poczułam jego ciepła bo nasze "momenty" przerwał hałas zza drzwi. Podskoczyłam na łóżku, automatycznie tuląc się do Justina. Opętał mnie wielki strach. O swoje, Justina i Jaxon'a życie. Drzwi otworzyły się z wielką prędkością, uderzając o ścianę. Do pokoju wszedł chłopak, był dobrze zbudowany. Gdy uniósł głowę w górę ujrzałam, piękne zielone oczy. Jego brązowe włosy były opuszczona na twarz na tzw. "grzywkę", która zasłaniała seksownie jego czoło. Była rozwiana na wszystkie strony. Był na prawdę przystojny. Miał na sobie czarne rurki, jeansową koszule i czarny top, a do tego śliczne białe Supry. Spojrzał najpierw na Justina, potem na Jaxon'a a na końcu jego wzrok powędrował na mnie. Nasze oczy spogladały na siebie, bardzo długo. Justin chyba to zauważył, ale to było silniejsze ode mnie. Poczułam że chłopak złapał mnie za nadgarstek. Spuściłam wzrok na swoją rękę, która coraz bardziej mnie bolała od ścisku. Justin puścił ją i przyciągnął do siebie, szepcząc mi do ucha:
-Nie daj się zwieść. Oni właśnie tego chcą- szepnął
-Przepraszam-powiedziałam mu do ucha
-Nie masz za co, ale musisz uważać.- powiedział na koniec całując mnie w tył głowy
-Skończyliście? -krzyknął chłopak
-Czego od nas chcesz ?- warknął Justin
-Od was nic. Ale od twojej laski.... bardzo dużo- powiedział zielonooki z łobuzerskim uśmieszkiem
-Odpierdol sie od niej
-Spokojnie. Nie ma co się denerwować. Zresztą ty tu nie masz nic do gadania
-Nigdzie z tobą nie pójdę. Pomarzyć możesz- krzyknęłam
-A może zamiast ciebie zajmę się twoim Jaxon'kiem ?- zapytał chłopak
-Nie ... jego zostaw w spokoju- powiedziałam przerażona
-To chodź ze mną ?!
-Nigdzie z tobą nie idzie słyszysz - warknął Justin
-Zamknij mordę Bieber bo pożałujesz.
-No ? Co mi zrobisz ?- Justin wstał z łóżka i podszedł do chłopaka
-Wystarczy że zrobię coś twojej..... - spojrzał na mnie tymi swoimi zielonymi oczami
-Spieszaj od niej.
-Chodź słońce ze mną. Chyba że wolisz, żeby braciszkowi się stała krzywda ?
-Niee... Dobrze pójdę z tobą.
-Nigdzie nie idziesz Cailin ! Rozumiesz ? - powiedział Justin kładąc ręce na moich policzkach
-Justin dam radę. Nie bój się o mnie. Opiekuj sie Jaxon'em. -szepnęłam mu do ucha, następnie całując lekko w usta. Oddał pocałunek, następnie tuląc mnie do siebie.
-Nie daj się kochanie- szepnął puszczając mnie z uścisku
-Czyli Cailin. Chodź ze mną nie zrobię ci krzywdy.- powiedział chłopak kładąc swoją rękę na moje ramiona.
Szłam z nim przez korytarze, mijając jeszcze więcej pokoi niż wcześniej. Doszłam za nim do drzwi które były o wiele ładniejsze od innych. Były wielkie i drewniane ze złotymi zdobieniami. Stara kamienica i takie drzwi ? Coś tu jest nie tak. Weszłam za chłopakiem do wielkiego pokoju. Na środku stała wielka kanapa z czarnej skóry. Na czerwonej ścianie wisiała wielka plazma, a na około wszedzię stały głośniki. Widzę że na bogato- pomyślałam
-Po co tu przysżlam-zapytałam
-Może usiądziesz ?- zapytał zielonooki

Wspaniały <3
OdpowiedzUsuńJezu to jest świetne asdfghjknchyr <3 / julka z lifeewithstar
OdpowiedzUsuńMagiczny <3
OdpowiedzUsuńKiedy bd następny ?
OdpowiedzUsuńDziś :)
Usuń